Książka Katarzyny
Bereniki Miszczuk, to tytuł, który przez długi czas miałam w planach
przeczytać. Pamiętam autorkę jeszcze z czasów "Wilka" i
"Wilczycy", czyli jej pierwszych utworów. Byłam wtedy w gimnazjum i
bardzo mi się historia tych wilkołaków podobała. Z perspektywy czasu widzę, że
była ona mało rozwinięta, trochę na poziomie fan-fiction, jednak biorę poprawkę
na to, że autorka napisała tę serię, gdy sama była nastolatką.
Gdy dowiedziałam
się, że K. B. Miszczuk stworzyła historię miłosną w uniwersum Polski
„nieochrzczonej”, byłam niezmiernie ciekawa. Autorka postanowiła bowiem wykreować świat, w którym Mieszko I nigdy nie doprowadził do chrztu naszego
kraju, przez co ludzie w XXI wieku nadal wierzą w staropolskich bogów, wykonują
związane z tym zawody, jak, na przykład, tytułowa szeptucha, czy wieszcz. Historia okazała się jednak inna od tej, której oczekiwałam sięgając po ebooka.